Gabrielle
przejrzała
się w lustrze i uśmiechnęła szeroko do swojego odbicia. Kochała
magię. Magię najprawdziwszą w sobie - czystą, niepokonaną. Była
dumna z bycia czarownicą. Była dumna z bycia samą sobą. A magia
Halloween zawsze wyprawiała ją w dobry nastrój.
Cóż
innego mogło poprawić humor siedemnastolatce, która
cztery miesiące
wcześniej skończyła Hogwart, niż nastraszenie kilku dzieci razem
z przyjaciółmi?
Obróciła
się wokół
własnej osi i zaśmiała głośno. Dziś nie przypominała samej
siebie. Jasne włosy zostały zastąpione przez całkiem czarne,
sięgające prawie pośladków.
Niebieskie oczy zmieniły
barwę również
na całkiem czarne, a cera stała się jeszcze bledsza niż
zazwyczaj. Normalne ludzkie kły, zostały wydłużone i na samym
czubku posmarowane przez Lily czerwoną, mugolską szminką. Miała
na sobie czarne skórzane
spodnie i czerwony gorset, który niesamowicie powiększał
jej piersi, a na nogach buty na wysokiej koturnie. Zrobiła sobie
mocniejszy makijaż niż zazwyczaj, robiąc nad powieką grubą
kreskę, a rzęsy tuszując do granic możliwości. Paznokcie miały
czerwono krwisty kolor i były właściwie ulubioną częścią
stroju dziewczyny. Zakręciła włosy na palec i odwróciła
się w stronę swojej przyjaciółki.
-
Jeśli
chciałaś przebrać się za topielca, wystarczyło poprosić, bym
wrzuciła cię do jeziora - powiedziała.
-
To jest zombie, inteligencie, a właściwie
zombie panny młodej - burknęła.
-
Jak tak będziesz
wyglądać na własnym ślubie, to James ucieknie sprzed ołtarza -
mruknęła Gabrielle i uchyliła się przed nadlatującą w jej
stronę poduszką. - A szczerze, to wyglądasz niesamowicie.
Rudowłosa
zaklęciem zrobiła sobie zielone pasemka na całej głowie, a jej
jasne oczy straciły nieco ze swojego blasku i stały się matowe.
Miała pod nimi cienie, które
wyglądały
jak siniaki, a jej skóra
była
trupio blada i Gabrielle mogłaby przysiąc, że widziała pod nią
małe żyłki. Rudowłosa miała na sobie długą białą suknię,
przemoczoną do granic możliwości, z której
wciąż
kapała woda, robiąc kałużę na podłodze znikającą po paru
sekundach. Nie miała na sobie butów,
a jej bose stopy ubrudzone były
czymś, co przypominało błoto. To samo można było powiedzieć o
jej dłoniach i połamanych paznokciach, które
wyglądały
jak własnoręcznie kopała dół
w ziemi.
-
Gotowa? Chciałabym
zobaczyć co w tym roku przygotowali chłopcy - Lily ruszyła w
stronę drzwi.
-
A mieli coś
przygotować? Przecież z nimi Halloween jest codziennie, dwadzieścia
cztery godziny na dobę - powiedziała Gabrielle.
Powoli
zeszły
po schodach, kierując się w stronę kuchni, skąd dochodziły
wesołe rozmowy. Gdy tylko pojawiły się w progu, wszyscy ucichli, a
dziewczyny skłoniły się teatralnie.
-
Mam nadzieję,
że tego na ślub nie włożysz, Evans.
-
Nie bój się,
Black, to założę na twój
- odpowiedziała
Lily, kierując się w stronę swojego narzeczonego. - Merlinie, co
ty masz na sobie, James?
Harrison
zaczęła
się głośno śmiać, gdy spojrzała na okularnika, który
miał
na sobie kostium dyni. Na głowie miał pomarańczowy beret z zieloną
łodyżką, a ręce i nogi wychodziły mu przez otwory w wielkiej,
pomarańczowej kuli, którą
miał na sobie. Uśmiechał się szeroko.
-
Chcesz nas zbłaźnić
- powiedziała czarnowłosa. - Mieliśmy straszyć dzieci, a nie
urządzać im darmowe przedstawienie, Potter.
-
Ty robisz za straszydło
za nas oboje, Ely.
Dziewczyna
wywróciła
oczami i spojrzała na Syriusza, który
szedł
w jej stronę. Musiała przyznać, że w tym roku jej chłopak się
postarał. Gdy na niego patrzyła, przechodziły ją ciarki i
mimowolnie robiło jej się smutno. Twarz Syriusza wyglądała jak
skóra
naciągnięta
na wystające kości. Oczy straciły swój
blask, włosy
miał poczochrane i wyglądał, jak człowiek, który
przeszedł
piekło. Luźny strój
więźnia
Azkabanu wisiał na nim, jakby schudł co najmniej trzydzieści kilko
w zaskakująco szybkim czasie. Dłonie zaciskał w pięści i
rozglądał się po pomieszczeniu obłąkanym spojrzeniem. Mimo to
gdy podszedł do Gabrielle, uśmiechnął się szeroko.
-
Wystarczająco
strasznie? - wyszeptał i pocałował ją lekko.
-
Ty i ja rządzimy
- odpowiedziała i złapała go za rękę.
Wyszli
na dwór w czwórkę,
a przed domem czekał już na nich Remus, który
dzisiał
uchodził za jednego z podejrzanych osobników,
stojących
na Nokturnie. Miał na sobie długi płaszcz sięgający ziemi i
kapelusz, który
zakrywał
mu pół
twarzy. W ustach trzymał fajkę, z której
unosił
się lekko zielonkawy dym, a ręce chował w kieszeni.
-
Petera nie będzie,
musiał zostać z matką.
Jak
zwykle. Pettigrew zawsze rezygnował
z ich wspólnych
wypadów, a jego wymówki zaczęły
robić się coraz bardziej przewidywalne. Gabrielle czuła, że coś
przed nimi ukrywa.
-
A Dorcas?
-Nie
widziałem
j...
-
DEMENTOR!
Gabrielle
i Lily odruchowo wyciągnęły
różdżki
i stanęły w pozycji obronnej. Ujrzały go chwilę potem. Był
jakieś pięćdziesiąt metrów
od nich i sunął
w ich stronę z każdą sekundą coraz szybciej. Gabrielle niemal
słyszała świszczący oddech kreatury i zimno rozchodzące się po
ciele. Widziała zgniłe ręce sięgające do jej gardła. Ręce
które
nie wskazywały
jej... Wskazywały... Syriusza.
Dziewczyna
zbladła
i odwróciła
się do chłopaka, który
patrzył
na nią zdezorientowały. Przecież nie był więźniem. Było
Halloween...To było przebranie, nic więcej.
Czarna
postać
przeszła obok niej, sprawiając, że na jej ciele pojawiła się
gęsia skórka.
Dementor wyciągnął
szpony i zacisnął je na gardle chłopaka, odrzucając kaptur.
I
wtedy Dorcas Meadowes zaśmiała
się głośno, a jej śmiech rozchodził się wraz z wiatrem.
-
Wesołego
Halloween.
^*^*^*^*^*^
Uouououou, wesołego Halloween wszystkim!
Minął rok i sześć dni. Dokładnie tyle, odkąd ostatni raz zawitałam na Iluzję, pozostawiając Wam Epilog, kończący to opowiadanie. Wow. Jestem tylko tyle w stanie powiedzieć. Zrobiłam to! Skończyłam, blog pozostał niezmienny, nieusunięty, wciąż dostępny. Jestem z siebie dumna, o tak!
Więc, po roku, Nymeria znów się pojawia, tym razem z miniaturką. Mam nadzieję, że choć trochę przypadnie Wam do gustu.
Rozpisałam się, ale ostatnio stałam się serio gadatliwa, serio. Tak więc tyle.
Mam pytanie, czy prowadzisz bloga 'Moje yaoi'? :D
OdpowiedzUsuńJeśli tak, to... błagam o zaproszenie! D:
Jeśli nie, to... bardzo podoba mi się Twój sposób pisania (ogólnie, nie tylko opowiadań). 'Wyglądasz' przyjaźnie. ^^
Hej!!!
OdpowiedzUsuńRazem z przyjaciółką prowadzimy bloga jesteśmy amatorkami i ostrzegamy że jest to nasz pierwszy blog na poważnie -_- Więc ten tego zapraszam do czytania i komentowania tego czegoś blog opowiada o obozie półkrwi (herosów) oto linkhttp://kamila-do-cholery.blogspot.com
No to ten tego koniec ogłoszeń parafialnych XD
PS: Wiem głupi link
Lily Luna Potter rozpoczyna czwarty rok nauki w szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Jest bardzo odważna, nie pozwoli sobą manipulować i potrafi bronić swoich przyjaciół. Znalazła już osoby, na których jej zależy. Czuje się w szkole jak w drugim domu. Jednak to właśnie ten rok zmieni jej życie i obróci wszystko do góry nogami. Co czeka młodą Gryffonkę? Czy poradzi sobie z przeciwnościami losu?
OdpowiedzUsuńZapraszam : http://lilylunapotterhp.blogspot.com/